expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 25 stycznia 2013

"Irena"



Cześć!

Podzielę się dzisiaj z Wami jedną z niedawno przeczytanych książek :)

Jagna, Dorota, Irena – trzy kobiety, przedstawicielki różnych pokoleń, które z pozoru dzieli wszystko, a jednak tak wiele łączy…



„Irena” to powieść, którą Małgorzata Kalicińska napisała razem z córką – Basia Grabowską. Przeczytałam ją dosłownie jednym tchem. Można by rzec, że opowiada o konflikcie pokoleń, jednak problem tkwi o wiele głębiej.

Jagna - córka to młoda, wykształcona kobieta, która na co dzień haruje w korporacji, a od święta… na ogół odpisuje w domu na służbowe maile albo siedzi na Szklarni, gdzie z internautami dzieli się swoimi problemami egzystencjalnymi. Jej matka uważa, że dziewczyna nic w życiu nie osiągnęła. Sugeruje, że powinna wreszcie wyjść za mąż, urodzić dziecko. Przecież nie można tak żyć! Tak naprawdę ma głęboko zakorzenione wyobrażenie o córce – Jaga miała być kopią dziewczynki poznanej w Bieszczadach. Tymczasem jest jej całkowitym zaprzeczeniem. Dziewczyna jest twarda tylko „na zewnątrz” – w środku nie może pogodzić się z tym, że matka jej nie akceptuje.

Dorota jest dość nieporadna życiowo. Prowadzi wprawdzie własną działalność, jednak wszystkie ważniejsze sprawy załatwia za nią twardo stąpająca po ziemi córka. Zależy jej na dobrych relacjach z Jagusią, jednak nijak im to nie wychodzi… Dorota głęboko skrywa pewną tajemnicę – jej pierwszym dzieckiem był chłopiec, który umarł śmiercią łóżeczkową. Kobieta uważa to za temat tabu, z którym przez te wszystkie lata nie mogła się pogodzić. Sądzi, że Jaga nie powinna o niczym wiedzieć – w jej mniemaniu tak będzie lepiej.

Po kolejnej awanturze Jagna postanawia zerwać kontakt z matką. Definitywnie. Wtedy do akcji wkracza ta trzecia – Irena, przybrana babcia, która jest kobietą bardzo rozsądną. Wie, że Dorota musi w końcu zmierzyć się z duchami przeszłości, a Jagódka to mądra dziewczyna, która wszystko zrozumie. Czy misterny plan się powiedzie? Czy będzie happy end? Zachęcam Was do lektury tej książki! Warto!!!

Ja przygodę z Kalicińską zaczęłam dość nietypowo – od „Lilki”, następnie była „Irena”, a potem „Zwyczajny facet”. Wszystkie bardzo mi się podobały. Na półce mam już trzy tomy „Rozlewiska”, za które zabiorę się niebawem :)

Pozdrawiam,
Ania

4 komentarze:

  1. Bardzo mnie to cieszy :) Podziel się opinią po przeczytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O książce nie słyszałam, aczkolwiek bardzo lubię takie międzypokoleniowe historię, sprzeczności, które wynikają z zupełnie innych spojrzeń na świat i innych priorytetów. Irena wydaje się byc ciekawą pozycją. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. myslałam o tej książce, że muszę ja przeczytać - zrobię to napewno jak tylko przeczytam książki które ostatnio przywiozłam sobie z domu do czytania :)

    OdpowiedzUsuń