expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 25 września 2013

maniek

"Gdy był mały to znalazłam go w ogródku..." tralala... Ja znalazłam go pod lasem. A było to tak: wybraliśmy się pewnej soboty na małą wycieczkę "w Świętokrzyskie". Jednym z naszych celów był Święty Krzyż. Gdy podjechaliśmy pod hotel, który znajduje się u podnóża, zauważyłam małego pieska. Wyskoczyłam z auta jak ostatni świr i pobiegłam wziąć go na rączki. Tuliłam, ściskałam i całowałam jak na Elmirkę (z Animków) przystało. Nikt się o niego nie upominał więc poszłam do hotelu zapytać czy nie zginął komuś piesek. Okazało się, że nie więc poszliśmy na górę i mały dzielnie nam towarzyszył. Oczywiście całą drogę słyszałam żebym się nie przyzwyczajała, bo mamy w domu już jednego psa i takie tam ble, ble, ble zupełnie dla mnie nieistotne, logiczne argumenty. W czasie tej podróży przez las już zdążyliśmy się pokochać i oficjalnie zostałam jego mamusią. Po powrocie na dół poszłam do hotelu, ale okazało się, że nadal nikt nie pytał o pieska. I wtedy zrobiłam cudowny uczynek, którego będę żałowała do końca życia- zostawiłam swój numer telefonu. Powiedziałam Pani, że jestem u cioci jeszcze dwa i biorę ze sobą swoją nową miłość. 
Nasz pies nie przyjął go z otwartymi łapami, ale wierzę, że czas by to zmienił. Maniek- bo tak go nazwałam- chodził za mną krok w krok, zasypiał obok mnie i na mnie. 
Tak narodziła się wielka miłość, którą musiałam zdusić w zarodku, bo wieczorem zadzwonił telefon i usłyszałam, że piesek jest kogoś z tamtej okolicy i po prostu im uciekł za starszym psem, który znał drogę powrotną. 
Następnego dnia musiałam rozstać się z moim Maniusiem co skończyło się łzami, które i tak dzielnie dusiłam żeby nie wyjść na mazgaja. W zamian za niego dostaliśmy nalewkę czy tam wino (zdania są podzielone) domowej roboty, którą nawet nie zdążyłam się urżnąć ze smutku, bo wszyscy ją degustowali...





Pozdrawiam
Karolina i... Maniek

wtorek, 24 września 2013

colourful

Wszyscy dookoła marudzą, że przyszła jesień, ale po co? Przecież ona i tak będzie z nami więc może zamiast użalać się nad pogodą, jarajmy się kolorami, nowymi, grubymi swetrami, dobrą książką pod kocykiem, herbatą owocową i poddajmy się trochę melancholijnemu nastrojowi, bo nie można żyć wiecznie w nastroju manii :)





Pozdrawiam
Karolina

poniedziałek, 23 września 2013

Chorwackie klimaty



Cześć!

Wszystko, co dobre, szybko się kończy… Nadszedł czas powrotu do deszczowej rzeczywistości. Zostały jednak piękne wspomnienia i przekonanie, że jeszcze tam wrócę! 

BARDZO polecam wyjazd do Chorwacji! A pod spodem znajdziecie mały wycinek moich wakacji :)

Zapraszam!


1. Primoszten - to tutaj mieszkaliśmy i spędzaliśmy większość czasu.














2. Split przywitał nas burzą i ulewą. Gdy już całkowicie przemokliśmy, wyszło słońce ;)







3. Saricevi dvori - gospodarstwo agroturystyczne i winnica w okolicach Primosztenu i Rogożnicy. Zaopatrzyliśmy się tam w wino i zjedliśmy kolację.






 4. Szybenik




5. Zagrzeb... Cały ostatni dzień mieliśmy spędzić w Parku Narodowym Jezior Plitwickich, jednak aura nam na to nie pozwoliła. Po dwóch godzinach oczekiwania na promyk słońca na deszczowym niebie postanowiliśmy jechać do Zagrzebia. Stamtąd już obraliśmy kierunek: Polska.






Pozdrawiam,
Ania

środa, 11 września 2013

czwartek, 5 września 2013

żywiec

Ostatni weekend spędziliśmy w Żywcu. Jestem zachwycona tymi widokami i z pewnością wrócę tam jeszcze nie raz. Poza tym jak wiadomo najważniejsze jest zawsze  towarzystwo, jak ono będzie udane, to wszystko się uda :)