expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

niedziela, 8 czerwca 2014

Urlop?



Cały czas tylko praca, praca, praca… Ponieważ jednak nie samą pracą żyje człowiek (i mówi to osoba, która po godzinie 22 w niedzielę na chwilę oderwała się od pracy, żeby dodać ten post), kiedy moja kuzynka chyba już po raz trzeci zaproponowała, żebym do niej przyjechała, w końcu uległam. Wyruszyłam w piątek rano, a wróciłam dopiero w sobotę po południu (bo na piątkowy wieczór zaplanowałyśmy winko) i muszę przyznać, że dobrze mi to zrobiło. :) Fajnie jest się czasem oderwać od codzienności i zrobić coś nieszablonowego, chociaż przyznaję, że tak do końca nie potrafię odpoczywać. Niestety mój pogłębiający się pracoholizm sprawia, że przynajmniej kilka razy dziennie „muszę” sprawdzać pocztę… Męczące to dosyć, przyznaję, ale inaczej nie jestem w stanie, bo pracuję sama na własny rachunek, w 90% właśnie przez Internet, tak więc laptop  i modem to dwie rzeczy, które muszę mieć (bo na razie bronię się przed netem w telefonie). Mogę natomiast zapomnieć szczoteczki do zębów (jak do kuzynki), części piżamy (jak dzisiaj do mojej szwagierki), ręcznika, grzebienia czy innych mało istotnych gadżetów.



Idąc za ciosem chciałabym wypocząć w pełniejszy sposób, a ponieważ mój mąż już w najbliższy piątek rozpoczyna 2-tygodniowy urlop, być może uda się ten plan zrealizować. Tutaj pojawia się problem, bo o ile ja jestem pracoholiczką i przyznaję się do tego, o tyle Andrzej jest marudą, choć twierdzi, że wcale tak nie jest. Zaproponowałam wypad w góry polegający na zdobywaniu szczytów (wszelakich) połączonym z wypoczynkiem w jakimś małym, przyjemnym SPA (jacuzzi, jakiś masażyk – naprawdę niewiele mi do szczęścia potrzeba). Odrzucono. Sam ciągle gadał o Wiśle lub Ustroniu, ale ponieważ byliśmy tam już kilka razy, wolałabym zobaczyć coś innego. Zawsze marzyłam o Bieszczadach… Odrzucono. Wrocław i okolice? Odrzucono. Dobra, dla świętego spokoju mogę jechać nawet do Wisły. On już nie chce… Musi też? Może ja bym sama… albo z Eweliną lub Karoliną??

Wściec się można! Dlatego zwracam się do Was – czytających naszego bloga – co zrobić, żeby go przekonać? Nie mam ochoty na jakieś gierki i podchody – za starzy na to jesteśmy. A może znacie jakieś fajne, nieszablonowe miejsca, w których można wypocząć? Interesują nas (mnie?) 3-4 dni, bo A. ma tyle prac dodatkowych, że na dłużej nie ma szans się wyrwać. Oczywiście z w-fi ;) i najchętniej niezbyt daleko (czyli nie więcej niż ok. 300 km) od Częstochowy. Ktoś? Coś?

Pozdrawiam,
Ania

6 komentarzy:

  1. Kurczę to rzeczywiście macie troszkę problem, ale mam nadzieje,że dojdziecie do porozumienia! Urlop się Wam jak najbardziej należy, a wypoczywać też trzeba umieć. Pozdrawiam! :-) P.S. Może Góry Świętokrzyskie? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Beskid Niski, rowerki na bagażnik i w drogę. Piękne okolice, stare drewniane cerkwie, cisza i spokój.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł, na pewno wezmę pod uwagę :) A może znasz tam jakieś fajne miejsce, w którym można się zatrzymać?

      Usuń