expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 9 sierpnia 2013

balsamy do ciała

Karolina: Nie jestem jakoś wybitnie wierna balsamom do ciała. Oczywiście są takie, do których już nigdy nie wrócę i te, które kupuję co jakiś czas przeplatając nowościami. Należę do osób, którym tylko czasem zdarza się nie posmarować jakimś mazidłem po wyjściu spod prysznica. Kocham kosmetyki i gdyby pozwalały mi finanse i metraż, to moja łazienka pewnie wyglądałaby jak drogeria, choć co jakiś czas robię sobie detoks i wyrzucam wszystko, czego przestałam używać i obiecuję sobie, że nie kupię nowego zanim nie zużyję wszystkiego do końca. 
Na ten moment mogę przedstawić moje the best of w pielęgnacji ciała. Kolejność nie ma tu znaczenia.

- Fenjal Intesive body milk - jest genialny! Smaruję nim delikatnie osuszoną ręcznikiem skórę. Jest bardzo wydajny i - jak na mleczko - ma bardzo lekką konsystencję. Pozostawia delikatny film na skórze, ale nie lepi się. Naprawdę na długo nawilża.


- Masło do ciała o zapachu pomarańczy - dostałam je od mojego męża. Pochodzi z "Mydlarni św. Franciszka". Używam go zimą, bo jest zbyt tłuste na lato. Ma boski zapach, a skóra jest po nim bardzo miękka, ale i bardzo tłusta. Służy mi nie tylko jako balsam, ale i jako perfumy, bo ma bardzo intensywny zapach.




- Oliwka dla dzieci. Najbardziej lubię tę z Rossmanna, bo praktycznie nie pachnie. Na drugim miejscu są te w żelu firmy Johnson&Johnson. Kiedy miałam wannę, wlewałam oliwkę bezpośrednio do kąpieli, a ona zatrzymywała się na skórze. Teraz, gdy mam prysznic, smaruję nią mokrą skórę i po chwili wycieram ręcznikiem.


- Balsam pod prysznic Nivea to dla mnie ostatnio absolutny hit! Mam granatowy. Mogę się nim posmarować nawet w upalne dni. Czuję, że skóra jest nawilżona i ani trochę się nie lepi.

Ania: Kilka dni temu wspomniałam Karolinie, że odkryłam balsam stworzony dla mnie. Jakoś tak rozmowa zeszła na inne tory i nie wdawałyśmy się w szczegóły. Dzisiaj Karolina mówi: "Czy ten Twój balsam to Nivea pod prysznic?" Byłam bardzo zdziwiona, gdy okazało się, że i Jej - znawczyni tematu przypadł do gustu ;) 
Ja na temat balsamów mam niewiele do powiedzenia, bo dotąd ich nie znosiłam. Zawsze przeszkadzało mi to, że nie wchłaniają się w ciągu 2 sekund i pozostawiają na skórze okropną lepką warstwę. Kupowałam coś od czasu do czasu, ale nie znoszę ich używać, dlatego nie mam ani żadnego, do którego byłabym jakoś przywiązana, ani nawet takiego, który potrafię wymienić z nazwy. 
Aż do teraz! Wraz z "Twoim Stylem" dostałam próbkę Nivei pod prysznic, oczywiście byłam bardzo sceptyczna, ale już po pierwszym użyciu odkryłam, że to jest to! Jest rewelacyjny i bardzo wydajny (próbka wystarczyła mi na 3 użycia). Teraz kupiłam sobie biały, używam go codziennie - czasem po porannym prysznicu, czasem po wieczornym, a zdarza się, że nawet 2 razy dziennie, co w moim przypadku jest wręcz szokujące. 

Podsumowując: skoro balsam przypadł do gustu i Karolinie, i mnie - możemy go z czystymi sumieniami polecić :)

Pozdrawiamy :)



4 komentarze:

  1. Ach, jestem tu u Was pierwszy raz, ale czuję, że zostanę na długo :> Podoba mi się Wasz styl pisania i tematyka bloga jak najbardziej mi odpowiada, więc właśnie zyskałyście kolejnego czytelnika! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja używam przez całe lato mleczka LOCCITANE, 3 ZIOŁA. Nie jest tani (w promocji kosztował chyba 47 zł), ani nie jest bardzo wydajny, butelka wystarczyła mi na miesiąc, ale kupiłam już kolejną, bo dla mnie okazał się świetny. Polecam balsamy tej firmy (wypróbowałam już inne dzięki próbkom i miniaturkom).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze wiedzieć. zawsze jakoś omijam ten sklep, ale następnym razem wstąpię. pozdrawiam K.

      Usuń