
To był początek serii bardzo "miłych" przytyków. Pomijam fakt, że moja mama non stop robiła mi wykłady na temat cukrzycy, miażdżycy i zatorowości to na dodatek każdy miał dla mnie jakieś inne "dobre rady" i pytania "kiedy zamierzam schudnąć?".
Zdarzyło mi się też kilka razy, że ktoś zaczepił mnie na ulicy i chciał mnie nawracać na drogę chudzielstwa.
Dlatego ja pytam: kto dał Wam prawo do tego żeby wtrącać się w moje życie? Ja nie zatrzymuję na ulicy ludzi i nie radzę im żeby umyli tłuste włosy czy wprawili sobie zęby. Nie rozumiem też dlaczego, kiedy społeczeństwo ma do czynienia z zaburzeniami łaknienia takimi jak anoreksja czy bulimia to uruchamia się cały łańcuch pomocy: rodzina, psycholog, dietetyk... Natomiast, kiedy ludzie widzą grubasa to pierwsze co im się nasuwa na myśl to, że są obleśni i leniwi. Nikt nie pomyśli o tym, że też potrzebują pomocy, wsparcia, czasem odwyku.
Wyobraźcie sobie, że od jedzenia można się tak samo uzależnić jak od papierosów, alkoholu czy narkotyków, ale pozostałe można całkiem odstawić, a żarcia niestety nie.

Niejednokrotnie słyszałam od różnych ludzi, że cenią mnie za to, iż potrafię wysłuchać, ale nie osądzam, nie oceniam i nigdy nieproszona nie udzielam rad. To taka mała dygresja. Bo tak sobie myślę, że nikt z nas nie ma monopolu na wiedzę i to, że ktoś jest gruby/chudy/ma tłuste włosy/połamane paznokcie czy co tam jeszcze, nie znaczy, że potrzebuje mędrca, który przyjdzie i mu o tym powie. Na ogół ludzie o tym wiedzą, naprawdę. Podobnie jak grubi wiedzą, że są grubi i nie potrzebują komentarzy typu "ale ci się przytyło", by to dostrzec.
Zapewne fajniej jest nosić rozmiar S niż XL (nie, żebym próbowała wciskać się w S!), ale w zasadzie często chudym (czytaj: normalnym) bardziej przeszkadza grubość grubych niż samym zainteresowanym.
A dlaczego? No właśnie tego nie wiem.
Może Wy wiecie?
Pozdrawiamy
Ania i Karolina
całe życie na diecie...skąd ja to znam:)
OdpowiedzUsuńA ja kocham Anię taką jaka jest :*
OdpowiedzUsuńJa Ciebie też :) :* A.
UsuńPoruszyłyście ważny temat! :) ile osób, tyle zdań na temat idealnej sylwetki! jedni się cieszą, że mają 40 albo że będą ją mieć (np. ja, oby się udało!;) a inny powie: "o Boshe, gdybym miała 40-stkę (XL) to bym się chyba załamała. i gadaj tu z takim! najważniejsze to czuć się dobrze we własnym ciele! :) super, że napisałyście o tym, że szczupli zwracają uwagę tym pulchniejszym o ich wagę, a nie spojrzą na własne połamane paznokcie czy zrogowaciały naskórek na piętach (w japonkach!). Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńFajny tekst :)
OdpowiedzUsuńZnam doskonale ten problem, tylko w odwrotną stronę teraz ważę 65 kg, rok temu miałem 15 mniej i nadal wydawała mi się że jestem za grupy przy prawie 180 cm wzrostu
OdpowiedzUsuńPoruszyłyście ważny temat. Ludziom wydaje się, że osoby z nadwagą to żarłoki i lenie, a to wcale nie musi być prawda. Sama miałam problemy ze schudnięciem zanim okazało się, że moja nadwaga wynika z problemów hormonalnych. Uważam, że nikt nie ma prawa zwracać nam uwagi na takie rzeczy, o ile sami tego nie chcemy. No chyba, że ktoś nam bliski ewidentnie robi sobie krzywdę i/lub potrzebuje pomocy.
OdpowiedzUsuńdzięki za odzew. To dla nas ważne :)
OdpowiedzUsuń