Cześć!
Za
kierownicą nie spędzam już wprawdzie tyle czasu, co kilka lat temu, gdy 1000 km
tygodniowo nie było żadnym wyczynem. Swoją drogą… ciekawa jestem czy moje koleżanki
pamiętają trasę Huta – Krowodrza przez Tyniec, którą przemierzyłyśmy moją
niezapomnianą niebieską strzałą :D
Nie
odbiegajmy jednak od tematu! Wiem, że nie jest to odkrycie roku, ale niedawno po
raz pierwszy korzystałam z grupowych przejazdów samochodem. Ja oczywiście za
kierownicą, bo na tym miejscu w samochodzie czuję się najlepiej. Z Częstochowy
do Krakowa jechałam z jedną przemiłą pasażerką, a z powrotem z dwoma
pasażerami. Byli to ludzie, których wcześniej nie znałam, ale jakoś specjalnie
nie obawiałam się tej podróży. Upłynęła nam bardzo miło i szybciej niż zwykle.
Można było pogadać, a między Krakowem a Olkuszem nie chciało mi się spać, choć
na tym odcinku zawsze mam z tym ogromny problem. Jest jeszcze jedna istotna
zaleta – koszty paliwa dzieli się między kilka osób, dzięki czemu dość znacznie
maleją. Wad raczej nie dostrzegam ;)
Na pewno
jeszcze kiedyś skorzystam z tej opcji – być może również jako pasażerka. Ciekawa
jestem czy ktoś w Was ma jakieś doświadczenia w tego typu przejazdach. Jeśli
tak, podzielcie się nimi z nami!
Pozdrawiam,
Ania
Takie grupowe podróże są ostatnio bardzo popularne. Mnóstwo jest grup na fb, gdzie ludzie oferują miejsca w samochodzie na konkretnych trasach. Ja jeszcze nigdy nie korzystałam, ale wielu moich znajomych wraca tak ze swoich rodzinnych miast do miast w których studiują, albo na odwrót i bardzo to sobie chwalą :) Wychodzi taniej, wygodniej i można nawiązać nowe znajomości :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie podróżowałam w ten sposób, ale moi znajomi cały czas to robią :D Rzeczywiście, pewnie wychodzi taniej, ale skoro ja mam 2 godziny do domu pociągiem, to i tak płacę mało, więc mi to tam rybka :)
OdpowiedzUsuń