Karolina: Cześć!
Trzy lata temu postanowiliśmy w szóstkę wybrać się na małą wycieczkę. Ponieważ nasza czwórka mieszka w Krakowie, a pozostała dwójka pod Częstochową, postanowiliśmy spotkać się w połowie drogi. Żadne z nas nie jest zagorzałym wędrowcem, więc dość ciężko spotkać nas z nowocześniejszą wersją plecaka ze stelażem, do którego mamy wepchnięty namiot, śpiwór i karimatę, ale wszyscy zgodnie lubimy "coś zobaczyć".
Tym razem padło na... Irlandię, ale nie tę prawdziwą, na wyspie, ale naszą, polską. Uwierzcie mi, że naprawdę nie trzeba lecieć tylu kilometrów, by zobaczyć coś równie zachwycającego.
Jesli nie wiecie, o czym mówię, to już wyjaśniam. Chodzi mi o Szlak Orlich Gniazd (szlak turystyczny zaczynający się w Krakowie, a kończący w Częstochowie). Niestety w ciągu jednego weekendu nie udało nam się ogarnąć wszystkich zamków i warowni, ale udało się odwiedzić Bobolice i Mirów.
Ania: To był naprawdę fajny wypad, który koniecznie trzeba
powtórzyć! W połowie drogi na pewno znajdzie się jeszcze przynajmniej kilka
miejsc wartych odwiedzenia. Mieszkaliśmy w takim drewnianym domku, okolica
bardzo spokojna, wokół lasy. Szkoda tylko, że był to listopad i nie można było
zrobić jakiegoś grilla czy ogniska, bo i ku temu warunki były idealne. Trochę
pozwiedzaliśmy, pospacerowaliśmy, spędziliśmy miło czas. Mam nadzieję, że
jeszcze kiedyś w tym gronie gdzieś wyskoczymy!
Czasem przy wszystkich tych zdjęciach z najdalszych zakątków świata łatwo jest zapomnieć, że Polska też jest piękna. Fantastyczne widoki.
OdpowiedzUsuń