expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 23 kwietnia 2013

turkish delight

Cześć!
Kilka lat temu zobaczyłam u kumpla zdjęcia z pobytu w Turcji i niesamowicie zachwyciły mnie Pamukkale (wapienne tarasy). Postanowiliśmy wybrać się tam w wakacje, ale tego samego lata kupiliśmy mieszkanie i budżet stopił się jak asfalt w sierpniu, więc wylądowaliśmy w Międzywodziu:) Też fajnie, ale z bieli wapiennych tarasów zostało nam tylko białe molo w Międzyzdrojach.
Rok później nie daliśmy za wygraną i chcieliśmy zdobyć Turcję. Niestety niedoświadczone, biedne dzieci postanowiły wykorzystać na to sierpniowy urlop... Pamiętam, że kiedy wylatywaliśmy z Pyrzowic, było zimo i lał deszcz (takie standardowe, polskie lato). Podczas lotu strasznie zmarzły mi stopy w moich lawendowych sandałkach i zrozpaczona przypomniałam sobie, że nie wzięłam pidżamki. Ale rzeczywistość otrzeźwiła mnie dość szybko, gdy wysiadłam z samolotu na lotnisku w Bodrum (Turcja egejska) i buchnęła na mnie fala gorąca. Przestałam żałować braku pidżamki...
O tym, że sierpień nie jest dobrą porą na takie wakacje, przekonaliśmy się bardzo szybko, a najbardziej sparaliżowało nas to, kiedy włączyliśmy tv i tam w tureckiej telewizji śniadaniowej zobaczyliśmy jak o 10 rano nieopodal nas koleś smażył jajka bezpośrednio na chodniku... aż dziw, że wytrzymały nam podeszwy w butach.
Pamiętam, kiedy przemieszczaliśmy się wypchanym po brzegi dolmuszem i kierowca wepchnął mnie do szoferki, i musiałam siedzieć na skrzyni biegów. Wszystko spoko, gdyby nie sposób prowadzenia mini busów. Modliłam się, żeby nie wypaść przez przednią szybę lub nie wylecieć przez otwarte (!!!) drzwi. Drogi są wąskie i kręte, oni ciągle na siebie trąbią, a jeśli pośrodku szosy wyrosło drzewo, to... się je omija, broń boże nie wycina. Jeśli miejska droga jest trzypasmówką, to nie przeszkadza kierowcom, żeby zrobić z niej pięciopasmówkę. I jeszcze jedno - pieszy jest zawsze winny.
Powiem szczerze, że w trakcie tureckich wakacji czułam się trochę jak prawdziwy polski malkontent. Choć spotkaliśmy tam wielu miłych ludzi, zarówno Turków jak i Polaków, z którymi miło spędziliśmy czas. Widoki są piękne, jednak czuję, że Turcja, Tunezja i Egipt to nie są moje klimaty. No może, kiedy będę po 50 i będę miała ochotę na wakacyjne kurorty i młodych, ciemnoskórych chłopców:)

Polecam:
"Darling Aj Lowe Ju"
"Raj: miłość"













turkish delight czyli słodkie tureckie coś :) Ich specjał przypominający galeretkę w różnych smakach, konsystencjach i z różnymi dodatkami.


Pozdrawiam,
Karolina

4 komentarze:

  1. Hehe :) Dobre zakończenie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Turcja ostatnio była bardzo popularna na wyjazdy z Erasmusa, środku wakacji to nieźle grzeje tam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja koleżanka, która również była w Turcji, opowiadała mi właśnie o tamtejszych przewoźnikach i z pewnością były to szalone wycieczki. Co do smażenia jajek to aż niewiarygodne, że panują tam aż takie upały.

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnio pani w biurze powiedziała, że gorzej y było tylko w sierpniu w egipcie

    OdpowiedzUsuń