Karolina: Słyszałam jakiś czas temu w jednym z głupiutkich programów, że kobiety są "fałszywe genetycznie". Bierze się to z tego, że słodzą wielu osobom dookoła po to, żeby ich rodzina miała wielu popleczników i kół ratunkowych w przypadku jakiegoś zagrożenia. Wygląda więc na to, że człowiek z niewieloma osobami zadaje się dla przyjemności, za to cały tabun znajomości ma służyć korzyściom. Z Krystyną przyjaźnię się, bo ma fajny dom na Mazurach i możemy tam spędzać wakacje za free. Grzesio ma sklep z rzeczami dla dzieci i choć jest wkurzający, to fajnie się z nim kumplować, bo daje dzieciom zabawki, a ubranka mam u niego za półdarmo. Anitka jest dziwna i nieco infantylna, jednak ma videobloga i dobrze się z nią pokazać, bo dzięki temu mój ma szansę lepiej zaistnieć...
Ania: Być może właśnie z tego powodu otaczam się zaledwie garstką ludzi. Przenigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby kumplować się z kimś dla jakichś korzyści - czy to materialnych, czy innych. Sama mam niewielu przyjaciół, bo nie jestem taką partią, z którą warto się przyjaźnić. Z kasą przeciętnie, z "kontaktami" jeszcze gorzej, więc po co? Najgorsze jest to, że dla wielu osób to jest normalne, że obracają się w tym, a nie innym kręgu tylko i wyłącznie dla korzyści. Słodzą, kadzą, silą się na komplementy, a potem obrabiają tyłek... Uważają jednak, że dobrze jest się pochwalić znajomością z tym czy tamtym. Fałsz bije po oczach!
Karolina: No właśnie przypomnij mi, dlaczego ja się z Tobą przyjaźnię? :P
Najgorsze dla mnie jest zakładanie masek. Oczywiście nie twierdzę, że człowiek ma zawsze być taki sam, bo to normalne, ze inaczej będziemy gadac z kumplem, a inaczej z księdzem, ale to jest kwestia elastyczności, a nie fałszu. Nie mogę znieść, kiedy ludzie korzystają z Gombrowicza i zakładają te społeczne maski. Dla każdego towarzystwa są inni i tak okazuje się, że jakiś kretyn w innym gronie będzie uwielbiany... Facebook też idealnie pomaga kreować postaci, bo możesz sobie elegancko pogrupowac znajomych i filtrować wiadomości, jakie chcesz przekazywać. Poza tym Internet jest doskonałym źródłem researchu. Wynajdujesz zwierzynę, sprawdzasz, co lubi, gdzie chodzi, z kim się zadaje i potem booom - ruszasz do ataku i okazujesz się być idealnym przyjacielem. Makiawelizm?
Ania: Ja z Tobą, bo miałam darmowy nocleg na studiach, a Ty ze mną, bo najwyraźniej przewidziałaś, czym będę się zajmować i chciałaś mieć u mnie rabat :P Przecież to takie oczywiste! Ludzie potrafią się doskonale dostosować do różnych sytuacji, a co więcej - głosić takie poglądy, jakie są im aktualnie najbardziej wygodne. Zauważ, że bycie "kimś innym" bardzo ułatwia też wyjazd do innego (większego) miasta. Nagle masz zupełnie czystą kartę i możesz pokazać się z takiej strony, z jakiej chcesz. Nikt nie musi wiedzieć, że jesteś magazynierem z Kopydłowa, bo teraz nagle stałeś się niezwykle ważną personą, z którą trzeba się liczyć. Właśnie takiego siebie pokazujesz na portalach społecznościowych, stajesz się idolem trzynastolatek... Musisz tylko uważać, żeby się w tym wszystkim nie pogubić, pamiętać, że Kasia zna inną "prawdę" niż Ola, a dla Krzyśka jesteś jeszcze kimś innym. Nie wiem czy to jest takie proste, ale skoro niektórym się udaje, to widocznie tak :)
















































