expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 29 listopada 2012

childhood

Karolina:"Nasze dzieciństwo pamiętają nasi staruszkowie, naszą starość - nasze dzieci. My sami pamiętamy zaledwie kilka momentów." Myślisz, ze tak jest? Ja chyba nie, ponieważ jestem osobą, która pamięta cholernie wiele rzeczy z dzieciństwa. A Ty?

Ania:Wydaje mi się, że ja też. Są to bardzo wybiórcze rzeczy, takie migawki, które gdzieś się przewijają. Pamiętam np. mojego pradziadka, choć umarł, gdy miałam 2 lata. Dobra, może "pamiętam" to lekka przesada - mam w głowie taki obrazek, że dziadziuś Mieciuś siedzi w takim dużym fotelu i czyta gazetę.

K:"dziadziuś Mieciuś " hehe :) U mnie też zawsze mówiło się "dziadziuś" na ojca mojej mamy. Zmarł dopiero w tym roku, miał 96 lat. Babcia natomiast odeszła wcześnie, bo 23 lata temu, 6 dni po moich czwartych urodzinach i pamiętam dokładnie pogrzeb. Babcię też zachowałam w czeluściach pamięci :) Gotowałam z nią obiady. Miałam taki swój mały zestaw kuchenny. Po południu babcia czytała mi jedną z moich ukochanych książek z wierszykami, ale niestety choroba rzucała jej się juz na wzrok, dlatego najlepiej szła jej jedna, która miała mega wielkie litery, ale i tak obie znałyśmy ją już na pamięć :)Potem była drzemka, a jak nie chciałam spać, babcia śpiewała mi piosenki. Jej ulubioną była "o mój romzarynie", hehe specyficzna jak na kołysankę, ale może chciała obudzic we mnie ducha patrotyzmu :)

A:hehe no widocznie ;) Ja mam dwie babcie - Zosię i Kazię i jednego dziadka - Stasia, męża Kazi. Babcia Zosia za niecały miesiąc kończy 90 lat, ale jak na swoje lata, jest nad wyraz sprawna. Babcia Kazia i dziadek Stasiu - to z nimi wiąże się moje dzieciństwo, bo mieszkali tuż obok. Dziadek nauczył mnie czytać, gdy miałam cztery lata. Ola, moja kuzynka, chodziła wtedy do zerówki. Ja bardzo chciałam do przedszkola, ale z powodów "logistycznych" nie było takiej możliwości. Dlatego starałam się nadrabiać "zaległości" w domu, żeby nie zostać w tyle ;) Pamiętam, że dziadek pokazał mi kilka liter, dzięki czemu mogłam składać pierwsze wyrazy. Pozostałych uczyłam się tak, że gdy którejś nie znałam, to się pytałam - tym sposobem szybko poznałam alfabet. Bardzo byłam dumna! Liczenie jakoś mnie nie pociągało już wtedy...


Z babcią też robiłyśmy różne rzeczy, koniecznie chciałam pomagać :)Oczywiście z różnym skutkiem, ale babcia zawsze była cierpliwa i pozwalała mi się wykazać.

K:- Dziadkowie z reguły są bardziej cierpliwi :), choć nie do końca mogę to powiedzieć o rodzicach mojego ojca. Oni nie mieli do mnie na tyle cierpliwości, nie rozumieli, że dziecko to też człowiek, który może mieć swoje poglądy. Na szczęście dziadek się ocnknął i przeszedł na jasną stronę mocy:), a babcia powoli zaczyna mieć swój świat. Kiedy skończyłam 18 lat, powiedział mi, że jest ze mnie dumny, że wiele rzeczy zrozumiał i zobaczyłam, że ten konserwatysta okazał się łagodnym starszym panem, który coraz częściej się wzrusza. Myslę, że starzeje się najpozytywniej ze wszystkich ludzi, jakich znam. 
Ale ciężko jest się pogodzić ze starzeniem, prawda? Zaczynając od ludzi dookoła, a kończąc na samej sobie. Kiedyś wydawało mi się, że ludzie prawie trzydziestoletni to juz pierdziele :), a teraz sama dobiegam trzech dych. Ale wciąż jakoś ciężko mi myślec o sobie jako o kimś całkowicie dorosłym. Zresztą ja mam mentalnośc dziecka i tak postrzegam świat. Może to wynika  z tego, ze jestem jedynaczką? Co prawda rodzice postawili sobie za cel nie wychowywać mnie jako tradycyjnego rozpieszczucha, tylko osobę bardzo samodzielną, ale ze znamieniem egocentryzmu nie wygram :)

A:- Czy ciężko pogodzić się za starzeniem? Póki co nie mam poczucia, że się starzeję. Trudno jednak pogodzić się z tym, że starzeją się nasi bliscy. Nie ma jednak sensu rozwodzić się nad czymś, na co nie mamy żadnego wpływu, więc nie będę się rozpisywać na ten temat. Może następnym razem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz