W maleńkiej róży kochał się Książę na
jednej z wielu gwiazd.
Nie widział przedtem innych róż, kiedy w
daleki poszedł świat.
Na Ziemi zwątpił w miłość swą – tę
najpiękniejszą z wszystkich snów,
Bo jak miał w jednej kochać się, gdy
ujrzał park z tysiącem róż?
Znacie tę piosenkę Kasi Sobczyk? Wprawdzie to
utwór młodości naszych rodziców albo nawet dziadków (Opole 1967), ale mam do
niego szczególny sentyment – zapewne dzięki temu, że uwielbiam Małego Księcia. Po raz pierwszy
zetknęłam się z nim w gimnazjum. Przyznam – sądziłam wtedy, że to będzie jakaś
bajka dla dzieci, bo jak nastolatka może czytać o tym, że jakieś dziecko
wędruje po wszechświecie…
Na szczęście jednak bardzo się pomyliłam! Dziś
lubię wracać do Małego Księcia,
przekonywać się na nowo razem z nim, że dobrze widzi się tylko sercem, a najważniejsze jest niewidoczne dla
oczu. Antoine de Saint Exupery pokazuje, że świat
widziany oczyma dziecka wygląda znacznie inaczej niż nasza zalatana szara
codzienność. I tak sobie myślę, że może warto się czasem zatrzymać i zastanowić
nad tym, co wraz z zakończeniem pewnego etapu w naszym życiu straciliśmy
bezpowrotnie…
Jakże prawdziwe są słowa: Człowiek naraża się na łzy,
gdy raz pozwoli się oswoić. Czym są
łzy dziecka w porównaniu z „dorosłymi łzami”? Nasza dorosłość rozpoczyna się z
dniem, kiedy stajemy się odpowiedzialni za coś, co oswoiliśmy. Moja zaczęła się
tak dawno temu, że już nawet nie pamiętam, kiedy dokładnie. Wraz z upływem
czasu uświadamiamy sobie, że wśród ludzi jest się także samotnym – to
chyba najsmutniejsza prawda wypływająca z tego utworu. Brak zrozumienia i
rozmowy prowadzi do tego, że nawet wśród najbliższych odnosimy wrażenie, że tak
naprawdę jesteśmy bardzo samotni. Myślę, że każdy z nas miewa takie odczucie…
Dorośli cały czas do czegoś dążą. Stawiają sobie
coraz to nowe cele, żyją w trybie zadaniowym. Prawda, że łatwo się w tym
wszystkim zatracić? Tak wiele spraw traktujemy jako priorytetowe, że gdzieś po
drodze gubimy to, co naprawdę istotne: ...ludzie hodują pięć tysięcy róż w jednym ogrodzie... i nie
znajdują w nich tego, czego szukają...
Zawsze jednak pozostaje wiara w to, że gdzieś
jest nasza róża, bo gdy ktoś kocha różę, której jedyny okaz znajduje się na jednej z
milionów gwiazd, wystarczy mu na nie spojrzeć, aby być szczęśliwym. Mówi sobie:
„Na którejś z nich jest moja róża...”.
Moja Róża ma dzisiaj imieniny ;)
Ania
Ania