"Dwie najlepsze rzeczy jakie stworzył Bóg to gwiazdy i cycki"
To jedno z pierwszych zdań jakie słyszymy z offu od Mateusza, głównego bohatera tego cudnego filmu, który miałam okazję wczoraj zobaczyć. Jest to niezwykła- zwyczajna opowieść o chłopcu (mężczyźnie) z porażeniem mózgowym. Nikt - poza rodzicami- nie wierzy, że chłopiec świadomie nawiązuje jakikolwiek kontakt z rzeczywistością, ale i ich zapał zostaje studzony przez 'świetnych' fachowców, którzy opowiadają, że ich pies też reaguje na miskę z jedzeniem i również się ślini...
Temat ludzi niepełnosprawnych przedstawiany w sposób słodko gorzki już niejednokrotnie przewijał się przez ekrany kin w takich obrazach jak choćby "Moja lewa stopa", "Motyl i skafander", czy "Nietykalni". Ostatni z wymienionych tytułów i losy Mateusza są mi najbliższe choć niestety trzeba przyznać, że zaopatrzenie w chusteczki higieniczne jest absolutnie niezbędne. Jednak to przyjemne, że można przeżyć takie małe kinematograficzne katharsis, kiedy łzy jak grochy odbijają się o podłogę, a za moment nie wiesz już czy spływają one ze smutku czy radości, choć niestety bardzo często przy akompaniamencie otwieranych chipsów i siorbiających pysków.
Ludzie wychodzili z kina z opuchniętymi oczami, ale dyskretnie uśmiechając się do siebie życzliwie. Zawsze po takich filmach 'chce się żyć', bo myślę, że te problemy, które mnie dotyczą są żadne i naprawdę zbyt rzadko doceniamy dobro, które nas spotyka, a za długo rozpamiętujemy każde zło.
Chapeau bas dla wszystkich aktorów, którzy wystąpili, ale Tkacz i Ogrodnik zmiażdżyli :)
CHCE SIĘ OGLĄDAĆ więc szybko, zbierajcie swoje tyłki i maszerujecie do kina wspierając dobrą, polską kinematografię. Może wreszcie na dobre przestaną ekranizować lektury szkolne i bitwy pod czym się da.
Pozdrawiam
Karolina