– Na pustyni
jest się trochę samotnym.
– Równie
samotnym jest się wśród ludzi…
Cześć!
Ostatnio
trochę milczałam – wyjazd, chwilę później przeprowadzka, problemy z Internetem,
cały czas poszukiwania własnego M (długo można by jeszcze wymieniać) – trochę się
dzieje, oczywiście wszystko jednocześnie, ale tak już w życiu bywa…
Jedyne,
co się unormowało, to Internet, więc chociaż tyle dobrze, że mogę spokojnie
usiąść i napisać. Tym razem nie będzie długo, ale dość refleksyjnie, co jednak
nie ma związku ze specyfiką świąt, które właśnie obchodzimy.
Nie
bez powodu przytoczyłam na wstępie cytat z nieśmiertelnego „Małego Księcia”. Nie
wiem, może tylko ja tak mam, ale ostatnio bardzo doskwiera mi samotność. Nawet
nie to, że nie spotykam się z ludźmi, bo robię to dość często, ale chodzi mi o jakiś
taki rodzaj wewnętrznej pustki. Jestem pod taką dziwną ścianą, spod której
trudno zawrócić i równie ciężko przebić ją głową. „Sytuacja bez wyjścia” – tak to
się zwykło mówić? Wiadomo, jakieś wyjścia są, jednak żadne nie jest dobre, a
każde drastyczne. Nie jestem gotowa na wyjścia drastyczne. Wiem, czego chcę,
ale mam świadomość, że z moimi pragnieniami jestem sama. Nie tak miało być…
Trochę
to zakręcone, a ja nie chcę się bardziej uzewnętrzniać, więc zostawię ten post
właśnie taki – niedopowiedziany. Na koniec powiem tylko tyle: smutna to
sytuacja, gdy najbardziej samotnym jest się w swoim domu, choć nie mieszka się
samemu…
Pozdrawiam,
Ania
Moja Kochana :*
OdpowiedzUsuńZdrowych i Radosnych Świąt dla obu autorek :)
OdpowiedzUsuńDzieki ziom :)
Usuń